Wilki
Zapadał zmrok. Ponury las zawodził smętnie po obu stronach drogi, a silny wiatr szarpał gałęziami drzew. Młoda para szła powoli rozmawiając. Kobieta była, blada, chuda, a jej rude włosy wyglądały na wietrze jak płomień okalający jej głowę. Natomiest chłopak miał ciemne, kręcone włosy, był wysoki i postawny.
Nagle wiatr zamilkł, jakby ktoś w pół tonu przerwał grę na flecie. W ciszy dało się słyszeć głuche wycie wilków. Słychać było że się zbliżają. Młodzi przyspieszyli kroku. Nowy ton wiatru zagrał w koronach drzew. Dziewczyna dostrzegła po prawej stronie, między drzewami, szarą bestię. Zmierzała w ich stronę. Dziewczyna złapała chłopaka za rękę i zaczęła uciekać coraz szybciej ciągnąc go za sobą. Rudowłosa próbowała biec, jednak on z jakiegoś powodu nie mógł. Wiatr się wzmagał. Wilk wyskoczył na drogę, a za nim pojawiła się cała sfora. Dziesięć sztuk. Chłopak zmusił się do biegu. Mała, blada dłoń dziewczyny z całych sił ciągnęła go do przodu. Jej ponaglające krzyki niosły się echem po lesie. Chłopak miał problemy z ucieczką. Wyraźnie kulał na jedno kolano.
Największy samiec biegnący na przedzie rzucił się na chłopaka. Dziewczyna stała jak sparaliżowana. Patrzyła jak wilki wyjadają jeszcze ciepłe ścięgna i mięśnie z ciała jej ukochanego. Powoli ukazywały się białe kości.
Jeden z wilków, najmniejszy, zauważył stojącą z boku dziewczynę. Skoczył w jej stronę. Nie ruszyła się z miejsca. Wgryzł się w jej bok i wyrwał kawał mięsa. Nie zareagowała na ból w żaden sposób. Kolejny wilk przyłączył się do żerowania. Dziewczyna czuła, jak powoli traci kawałki ciała. Czuła jak uchodzi z niej życie.
Czuła wszystko co się z nią działo. Bestie oderwały jej rękę. To nic. Wgryzły się w twarz. To nic.
Przegryzły jej cienką, bladą szyję. Skonała. Jej puste, pozbawione życia oczy spoglądały w dal. Bestie rozciągnęły jej trzewia po drodze.
Gdy wilki się najadły, zostawiły truchła na środku szosy. Pozostały tylko białe kości, wiatr i wygłodniałe gawrony.
Największy samiec biegnący na przedzie rzucił się na chłopaka. Dziewczyna stała jak sparaliżowana. Patrzyła jak wilki wyjadają jeszcze ciepłe ścięgna i mięśnie z ciała jej ukochanego. Powoli ukazywały się białe kości.
Jeden z wilków, najmniejszy, zauważył stojącą z boku dziewczynę. Skoczył w jej stronę. Nie ruszyła się z miejsca. Wgryzł się w jej bok i wyrwał kawał mięsa. Nie zareagowała na ból w żaden sposób. Kolejny wilk przyłączył się do żerowania. Dziewczyna czuła, jak powoli traci kawałki ciała. Czuła jak uchodzi z niej życie.
Czuła wszystko co się z nią działo. Bestie oderwały jej rękę. To nic. Wgryzły się w twarz. To nic.
Przegryzły jej cienką, bladą szyję. Skonała. Jej puste, pozbawione życia oczy spoglądały w dal. Bestie rozciągnęły jej trzewia po drodze.
Gdy wilki się najadły, zostawiły truchła na środku szosy. Pozostały tylko białe kości, wiatr i wygłodniałe gawrony.
Jakie straszne :o
OdpowiedzUsuńTo twój sen?! Mi też śnią się makabry ;/
nominowałam cię do Liebster blog award :)
http://love-me-pleaseee.blogspot.com/2014/07/nominacja.html
zapraszam :)
Tak, niestety to mój sen. Thx za nominację :3
Usuń